Przemienienie Pańskie 6.08.2013, Niedziela roku A
Tuż przed Przemienieniem na górze Tabor Jezus zabrał uczniów na rozmowę, podczas której zapowiedział swoją mękę i krzyż.
„Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” – powiedział wówczas Piotr do Jezusa.
I my sobie myślimy: „Nie przyjdzie to nigdy na nas”.
A jednak. Krzyż przychodzi zawsze znienacka - jest rzeczywistością codzienną.
Tuż przed sceną przemienienia Jezusa na górze Tabor ewangelista Mateusz przytacza słowa Jezusa do uczniów: „Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.
Przemienienie Jezusa miało umocnić wiarę Apostołów oraz przygotować ich na przeżycie męki i śmierci Jezusa. Ale jest także przesłaniem do nas. Do chwały objawionej przez Jezusa dochodzi się przez cierpienie i śmierć.
Jezus nie jest „komentatorem” stojącym z boku, obok nas.
On sam pójdzie na krzyż.
Jezus wchodzi w sytuację ludzkiego cierpienia
Jezus wchodzi pierwszy w rzeczywistość krzyża i odrzucenia:
jak Mojżesz, Eliasz, tak Jezus.
Jak Jezus chce się przygotować na krzyż?
- Jezus wszedł na górę aby się modlić.
Doświadcza przemienienia na modlitwie, podczas której słyszy od Ojca to, co Go przeprowadzi przez krzyż.
- Na modlitwie.
- Nie przejdziemy przez żadną rzeczywistość krzyża bez modlitwy.
- Jezus na modlitwie do Ojca zrozumiał, że jest Synem
Na modlitwie zrozumiem, że ja także jestem synem, córką ukochaną – na modlitwie to usłyszymy.
Przeciwieństwo podszeptu: jesteś nikim.
Jezus idzie przed nami aby nas przeprowadzić przez krzyż wprowadzając w modlitwę.
Jesteś synem, córką ukochaną i Jezus jednoczy się z Twoim cierpieniem, z Twoim krzyżem. Przypomnij sobie o tym, gdy spadnie na ciebie krzyż, który zawsze przychodzi znienacka.