Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego 9.04.2023
Świętujemy dziś Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. A jednak świadome tego faktu pierwsze pokolenia chrześcijan wołały: „Przyjdź, Panie Jezu!” Także dziś, w dwa tysiąclecia po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa mamy prawo również wołać: Przyjdź Panie Jezus, aby dokończyć robotę! Co mam na myśli?
Św. Paweł nauczał o Paruzji, powtórnym przyjściu Chrystusa, i wskazywał w Liście do Tesaloniczan (2 Tes 2), że Paruzja nie może nastąpić, dopóki nie pojawią się dwa znaki: odstępstwo (apostazja) i objawienie się tajemniczego człowieka grzechu. Tymczasem „coś” (w. 6) lub „ktoś” (w. 7) powstrzymuje nastanie Paruzji. Mamy w tym czasie wystrzegać się zła, gdyż „tajemnica bezbożności” w sposób ukryty już działa w świecie (w. 6-7). W swoim czasie zło zamanifestuje swą moc. Będzie to czas próby, ale ostatecznie zatryumfuje Jezus Chrystus (w. 8). Chrześcijanie muszą być więc czujni i powinni walczyć ze złem, pewni zwycięstwa Chrystusa.
Pierwszy znak końca czasów, „odstępstwo”, jest wyrażeniem bardzo ogólnym. Z pewnością jednak chodzi o rzeczywistość mającą charakter religijny i eschatologiczny. Drugi znak, pojawienie się „człowieka grzechu”, jest równie tajemniczy. Tę postać przybliżają inne określenia: jest to „syn zatracenia” (w. 3); sprzeciwia się on Bogu i wynosi ponad Boga (w. 4); zasiądzie on w świątyni, ogłaszając się Bogiem (w. 4). „Człowiek grzechu” już działa, choć w sposób ukryty. Już działa „tajemnica bezbożności”. W opisie „człowieka grzechu” można dostrzec „anty-cechy”, przysługujące Chrystusowi. Paruzja Chrystusa jest komplementarna wobec paruzji Szatana. Ostatecznie jednak św. Paweł chce wlać w nas przekonanie, że wszystko w historii przebiega w zgodzie z planem Bożym. Bóg jest jedynym możliwym zwycięzcą.
Taki jest sens zawołania, które sformułowałem na początku homilii: Przyjdź Panie Jezus, aby dokończyć robotę! Żyjemy w czasach oczekiwania na Paruzję, w czasach, w którym toczy się walka Chrystusa ze złym duchem. Możemy zaobserwować paroksyzm zła. Toczy się walka o tożsamość człowieka. Przypomnę słowa śp. papieża Benedykta: „Człowiek ma naturę, która została mu dana. Jej naruszenie, bądź negowanie prowadzi do samozniszczenia”. Atakiem złego ducha jest dramat, który rozgrywa się w Ukrainie (paroksyzm zła!), ale także wyraźne ataki złego ducha w Polsce.
Pan jednak działa, i wybiera – aby pokazać swą moc – miejsca najmniej oczywiste z możliwych.
Gdzieś w kraju, który miał nie istnieć (kojarzymy pojęcie ”cud nad Wisłą”), w 1931 roku w Płocku, w celi zakonnicy, która bynajmniej nie była jakąś „gwiazdą sukcesu”, objawia się Jezus zmartwychwstały.
Gdzieś w Wadowicach, w domu niejakich: Karola i Emilii, lekarz doradzał im, aby ich dziecko się nie narodziło, ale oboje podjęli heroiczną decyzję, w wyniku której narodził się Karol (dziś toczy się proces beatyfikacyjny obojga rodziców, a także ich syna Edmunda, a ich syn Karol, papież, zmarły 2 kwietnia 2005 roku, został ogłoszony świętym).
Pan działa, i – aby pokazać swą moc – wybiera miejsca najmniej oczywiste z możliwych. Jak działa zły duch? Po pierwsze, zły duch działa podstępnie. Podsuwa na pozór piękne myśli, których propagowaniu służą katedry oświeconych autorytetów uniwersyteckich. Działa też w publikatorach, w których pojawiają się fotki z piorunem osób mających równie piękne myśli. Po drugie, zły duch działa też przez marazm, zobojętnienie na transcendencję. Marazm dotyka zwłaszcza młodzież. Ale marazm dotyka także starszych, których nie tak dawno określało się jako „pokolenie Jana Pawła II”. Zauważalne jest to, że – również w naszej parafii – jest nas mniej w kościele (po skasowaniu godziny jednej z Mszy świętych, nie widać tłoku, choć trzeba mieć nadzieję, że powrócą czasy sprzed pandemii).
Jak włączyć się w walkę Chrystusa ze złym duchem? Odpowiedź daje diagnoza (proroctwo) sformułowana przed laty przez Karla Rahnera: „Chrześcijanin jutra będzie albo kimś, kto czegoś doświadczył, albo nie będzie go wcale”. Szukajmy więc kontaktu z Panem zmartwychwstałym, który żyje i objawia się w głębi naszych serc przez Ducha Świętego. Oby jak najwięcej spośród nas, obecnych na tegorocznym świętowaniu Uroczystości Zmartwychwstania Pana, mogło powiedzieć: „Jezus żyje, bo ja go spotkałem”. W waszej obecności chciałbym wyznać swoje głębokie przekonania: „Jezus żyje. Ja Go spotkałem”. Zobojętniały na transcendencję świat potrzebuje dziś świętych ludzi. Jak mawiała Enrichetta, ostatnia córka małżonków Beltrame Quatrocchi, corka świętych małżonków ogłoszonych świętymi przez Jana Pawła II: „Świętość jest zaraźliwa”.